-
Watch Online / «Trajektoria kraba" Guntera Grassa: pobierz fb2, czytaj online
O książce: 2002 / Pamięć raka Guntera Grassa "Trajektoria kraba". Nowela. Za. z nim. („Literatura obca”, 2002-10). Guntera Grassa. Jestem Krebsgang. – Gattingen: Steidl Verlag, 2002. – 216 stron. ISBN 3-88243-800-2 Nowa książka (właściwie to nie opowiadanie, a opowiadanie) laureata Nagrody Nobla z 1999 roku Günthera Grassa stała się literacką sensacją nie tylko w Niemczech, ale także w Rosji. Słyszeliśmy coś o jednym z jego bohaterów - kapitanie radzieckiego okrętu podwodnego Aleksandrze Marinesko (1913-1963). W czasach sowieckich prasa okresowo podnosiła kampanię na rzecz przywrócenia dobrego imienia tego okrętu podwodnego. Marinesko, zatopiwszy niemieckie statki transportowe, nie wyróżniał się dobrymi obyczajami, nie podobał się swoim przełożonym, w związku z czym jego wyczyny nie zostały rozpoznane, odbył karę w Gułagu, wrócił inwalidą, wcześnie zmarł i dopiero pośmiertnie został zrehabilitowany i odznaczony według zasług, otrzymując tytuł Bohatera Związku Radzieckiego. Kilka lat temu w Petersburgu pojawił się jego pomnik, jednak w opowiadaniu Grassa Marinesko jest omawiany tylko częściowo. A także o Wilhelmie Gustloffie, funkcjonariuszu partii nazistowskiej, zastrzelonym na początku 1936 roku w Szwajcarii przez Davida Frankfurtera, syna rabina, w proteście przeciwko antysemickiej polityce nazistów. Propaganda Goebbelsa uznała Wilhelma Gustloffa za męczennika „zabitego przez Żydów”. Jego imieniem nazwano liniowiec morski, który w styczniu 1945 roku został zatopiony torpedami z łodzi podwodnej kapitana Marinesko. W ten sposób zbiegają się wątki narracji. Główny bohater książki, dziennikarz, w imieniu którego opowiadana jest ta historia, urodził się w dniu zatonięcia Wilhelma Gustloffa. Jego ciężarna matka znalazła się wśród tysięcy uchodźców, którzy uciekli na statku przed nacierającymi wojskami radzieckimi w Prusach Wschodnich, których okrucieństwa wobec ludności cywilnej wywołały tam dziką panikę. Kobieta jako jedna z nielicznych zdołała uciec z zatopionego statku. Kiedy usłyszano pierwsze eksplozje torped, okręt zaczął odczuwać bóle porodowe. Faktem jest – a rosyjski czytelnik dowie się o tym z książki Güntera Grassa – śmierć Wilhelma Gustloffa była największą katastrofą morską w historii świata. Liczba ofiar znacznie większa niż Titanic i wszystko inne. Oprócz tysiąca rezerwowych marynarzy podwodnych i trzystu dziewcząt odpowiedzialnych za służbę wojskową na pokładzie było dziewięć tysięcy uchodźców. Tylko dzieci było ponad cztery tysiące, z których większość zginęła albo na statku, albo w lodowatej wodzie. Jak traktować historię, której nie znaliśmy, a Niemcy powinni zapomnieć pod ciężarem winy, jaką przyjęli za swoje czyny. hitleryzmu? Bohater książki pisze o tym, opierając się na informacjach znajdujących się w Internecie, gdzie toczy się spór pomiędzy kibicem Gustloffa a przeciwstawnym obrońcą Frankfurtera, który go zastrzelił. Sytuacja staje się dramatyczna, gdy bohater dowiaduje się, że w serwisie rolę neonazisty pełni jego syn, który na podstawie opowieści swojej babci, która przeżyła koszmar, tworzy nową mitologię o pozornie przeżytej historii, której sam próbuje o tym nie myśleć. Uzgodniwszy osobiste spotkanie ze swoim „żydowskim przeciwnikiem”, młodym Niemcem takim jak on, syn narratora zabija go czterema strzałami w ramach zemsty na „światowym żydostwie” za śmierć nazistowskiego męczennika. Mimo, że ofiarą jest rasowy Niemiec, a żydostwo to maska ideologiczna, powszechna w komunikacji w Internecie. Jak się z tym wszystkim czuć? Zdystansowany sposób pisania autora, charakterystyczny dla G. Grassa, nie usuwa pytań, ale je podnosi. „Mogę podać liczby, ale są błędne. Wszystko jest bardzo przybliżone. Liczby jednak niewiele mówią. W zasadzie są ze sobą sprzeczne. Liczby z wieloma zerami po prostu nie mieszczą się w głowie… – autor pisze o liczbie ofiar na zatopionym Wilhelmie Gustloffie: dziewięć tysięcy? siedem i pół tysiąca? „Bez nadziei na odpowiedź można zadać pytanie: czy życie jest mniej więcej takie, co to oznacza?” O tym, że dzieje się okrucieństwo obok niechęci przeciętnego człowieka, by się o nim dowiedzieć, wiedzą nie tylko mieszkańcy okolice Majdanka i Auschwitz, ale także do nas. „I nie}